wtorek, 31 marca 2015

Elizabeth Johnson

W czasie mojej ostatniej wyprawy na Szetlandy odwiedziłam pracownię Elizabeth Johnson - Shetland Handspun.
U Elizabeth można zamówić sweter: wybierzemy runo z owiec szetlandzkich a Elizabeth je zgrępluje, uprzędzie i przerobi na przepiękny, mięciutki i ciepły sweter według najlepszych wzorów z Fair Isle.


Jednak to, co mnie zafascynowało najbardziej to krosno: rekonstrukcja starożytnego krosna tkackiego takiego, na jakim tkały kobiety Wikingów. Krosno obciążone jest kamieniami, aby obciążenie było równomierne, kamienie muszą ważyć tyle samo. Dlatego Elizabeth jeżdżąc na plaże po kamienie, zabierała z sobą wagę.


Krosno jest elementem projektu badawczego polegającego na rekonstrukcji płaszcza Wikingów (Vararfeldur) - żeby utkać płaszcz, trzeba było najpierw wymyślić i zrobić narzędzie. W ramach projektu powstały trzy Vararfeldury - jeden na Islandii, jeden w Norwegii i trzeci - na Szetlandach. Krosno na zdjęciu ma 600 trzymetrowych nici osnowy.


A wszystko to dzieje się w takim maleńkim domku...


Przyznam, że wizyta u Elizabeth nie tylko mnie zachwyciła, ale i otworzyła całkiem nowe horyzonty mojej wyobraźni.


Zaczynamy.

Ten blog będzie opowiadał o mojej przygodzie z wełną.
Wełna to sierść owiec, wielbłądów, kóz, królików, lam i alpak. Po ostrzyżeniu zwierzęcia uzyskujemy doskonały surowiec włókienniczy (strzyża), który po upraniu, zgrzebleniu i uprzędzeniu daje nam przędzę, z której można tworzyć dzianiny i tkaniny.

Tkaninę tworzy się na krośnie - najpierw trzeba nawinąć osnowę, po czym można przekładać przez nią wątek według wcześniej zaprojektowanego wzoru. Oto moje krosno.


Jest to ręczne przemysłowe krosno wyprodukowane przez "Fabrykę przyborów tkackich i maszyn Henryk Wagner i spadkobiercy", która została wzniesiona około roku 1853 w Łodzi przy ulicy Tuwima 10. 

Tak wygląda krosno przy pracy.


A to strzyża z owiec szetlandzkich.